Korwinów

 

27 Pochodzenie


Noc była ciepła, majowa, gwieździsta. Nawłotka siedziała nad stawem zasłuchana w żabi koncert. Nie mogła spać. Za dużo wspomnień siedziało w jej głowie. Przeprowadzka wcale nie była dla niej przyjemnością, bo los przewrotnie sprawił, że była powrotem do miejsca, z którego pewnego dnia po prostu uciekła. Skały, które tak pięknie widać było każdej nocy, znała aż za dobrze. Dawno, dawno temu mieszkała bowiem po ich drugiej stronie.

- To są jakieś żarty… Tyle lat temu uciekłam tylko po to, aby tu wrócić? – rozmyślała niewesoło. - Wrzoskowi to dobrze. Nie pamięta, że tu się urodził i zachwyca się tym miejscem, jakby je pierwszy raz na oczy widział…
- Witaj, córko króla – nagle odezwał się koło niej głos.
- Witaj Rufusie – odparła.
- Wiedziałem, że to Ty już od pierwszej chwili, kiedy tylko zobaczyłem Cię na pasiece –pochwalił się nietoperz. - Ciekaw jestem, co sprowadza Cię prawie do domu.
- Wyobraź sobie, że przypadek. Żeby nie powiedzieć: przeznaczenie - dodała cicho. – Jakiś czas temu zamieszkaliśmy na tej pasiece. Było nam dobrze. Wrzosek pilnował uli, a ja leczyłam zwierzęta. Jednak coś się zmieniło i pewnego dnia zapakowano nas na samochód i przywieziono tutaj. Po prostu przeprowadzka. A dla mnie… powrót w rodzinne strony. Dziwne to bardzo doświadczenie, tym bardziej, że jak pamiętasz, uciekłam z groty – wyjaśniała skrzatka.
- A pewnie, że pamiętam! - wykrzyknął Rufus – Dawne to dzieje były. Twój tatko, stary król, czapką ze złości rzucał jeszcze przez tydzień! Bo koronę, jak cisnął w głąb jaskini, to do tej pory jej ponoć jeszcze skrzaty nie znalazły - zaśmiał się nietoperz.
- Nie dla mnie trony z kryształów ani korony z ametystów - odparła filozoficznie Nawłotka. - Chciałam być wolna, jak leśne elfy. Chciałam leczyć, pomagać zwierzętom. Naprawiać to, co człowiek zepsuł – tłumaczyła.
- Urodziłaś się z wielkim darem! Jedno Twoje spojrzenie potrafi przejrzeć duszę na wylot, potrafi uleczyć. Znasz też wszystkie ludzkie i zwierząt tajemnice.
- To akurat darem nie jest – przerwała mu skrzatka. - Często wolałabym wielu rzeczy nie wiedzieć, dlatego chowam się pod swoją czapką. Dzięki niej jestem mniej widoczna.
- No, nie powiedziałbym. Wszystkie zwierzęta Cię znają, wszystkie o Tobie mówią. Nie ukryjesz się tu zbyt długo, księżniczko skrzacia.
- Pewnego dnia tam wrócę, ale jeszcze nie w tej chwili. Teraz mam dużo pracy do wykonania. Niestety nie brakuje zwierząt, którym dzieje się krzywda – ucięła dyskusję Nawłotka, ale po chwili zastanowienia, odważyła się zapytać nietoperza - Czy możesz mi powiedzieć, co słychać w mojej wiosce? Fruwasz tam pewnie często.
- A mogę, a pewnie. Wioska ma się dobrze, ukryta miedzy lasem a Górami Sokolimi. Tłumaczyć Ci nie muszę, że to miejsce magiczne, bo tu się przecież urodziłaś. Ludzie tam zrobili rezerwat. To takie miejsce, gdzie żyje się nam spokojniej. Lasu nikt nie wycina, zwierząt nie płoszy, skrzatów nie goni. Jest dobrze! Obok wioski jest Sokole Ranczo. Często skrzaty w nim pomagają. Grzywy koniom na pastwiskach zaplatają, ogony czeszą, kurom gniazda sprzątają, owiec pilnują, ale chowają się przed dziećmi, bo przecież nikt z ludzi nie powinien skrzata zobaczyć. Toteż często lamenty słyszę: że grabie skrzacie, w pospiechu zostawione, ktoś zabrał, albo że kubek skrzatom przestawił – informował rozbawiony Rufus. – Ot, tak po prostu żyją razem skrzaty z ludźmi, ale ludzie myślą, że to tylko oni tam mieszkają.
- Bo ludzie tacy są – przytaknęła Nawłotka. - Jak czegoś nie zobaczą, to nie uwierzą, ale skrzatów oglądać ludziom nie wolno. A jak się ma mój tatko? – spytała jeszcze.
- Księżniczko, tatko Twój jest w całkiem dobrej formie. Jeszcze podkowę końską w rękach wygina, czyli zdrowie mu służy. Zły tylko, że córka jego jedyna w świat poszła i martwi się kto ten piękny tron kryształowy w grocie dosiadać będzie.
- Kiedyś tam wrócę i Ojcu wszystko wyjaśnię, ale jeszcze nie teraz.

- Dlaczego nie powiedziałaś, że jesteś córką króla, co? - odezwał się nagle poirytowany głos w ciemnościach, a z trzcin nad stawem wyłoniła się postać kocicy.

- Bo przecież nic by to nie zmieniło - oznajmiła spokojnie Nawłotka.
- Może tak, a może nie. Jesteśmy przyjaciółkami, a przyjaciele sobie ufają i znają swoje tajemnice – fuknęła Czarna.
- Przepraszam Cię. Chciałam być normalnym skrzatem. Teraz, jak już wiesz, to pewnie będziesz mnie inaczej traktować – zasmuciła się skrzatka.
- Nie widzę powodu, dlaczego miałabym tak robić. Chociaż przyznam, dziwnie się czuję z tym, że moja przyjaciółka nie powiedziała mi o tak ważnej sprawie.
- Nie obwiniaj jej – łagodził sprawę Rufus. - Łatwo jej z tym nie było, ale skrzaty to skrzaty i muszą mieć swoje tajemnice.
- A tak w ogóle, to skąd Wy się znacie z Czarną? – zainteresowała się Nawłotka, patrząc podejrzliwie raz na Czarną, raz na Rufusa.
- Znamy się świetnie! – skwitował nietoperz. - Przyszła do mnie do jaskini całkiem przypadkiem i tak wrzeszczała, że jedyne na co miałem wtedy ochotę, to żeby jak najszybciej sobie poszła. Toteż zaprowadziłem Twoją koleżankę do wyjścia, zanim by mi całą rodzinę wybudziła ze spania po hibernacji.
- Tak, to on mi pomógł wtedy, kiedy zabłądziłam w jaskini - potwierdziła kocica. - Nawet Ci nie podziękowałam Rufusie, tak szybko odleciałeś…
- Bo spać mi się okrutnie chciało, a przy Twoim zawodzeniu było to kompletnie niemożliwe. I w tamtej chwili zrobiłbym wszystko, żeby tylko jak najszybciej się Ciebie pozbyć - roześmiał się Rufus.
- Jeszcze raz Cię przepraszam. Więcej się tam nie wybiorę – obiecała Czarna.
- Ależ ja Cię serdecznie zapraszam! Tylko nie samą, a z przyjaciółmi. I nie wtedy, gdy hibernujemy.

- No, księżniczko, wracamy na pasiekę - zarządziła Czarna. - Niedługo będzie świtać, a Rufus przez nas żadnego komara nie złapał.

- Wracamy, ale bardzo Cię proszę, nigdy nie mów do mnie „księżniczko” - zastrzegła poważnie skrzatka. - I nikomu, absolutnie nikomu, o tym ani słowa.
- Oczywiście! To będzie nasza babska tajemnica - zaśmiała się Czarna i okręciła Nawłotkę swoim puchatym ogonem, mocno przytulając do siebie.

c.d.n.



Autor: Ewa Zawadzka


2023-05-05


Powyższy tekst chroniony jest prawami autorskimi. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żaden z fragmentów lub całość tekstu nie może być kopiowana ani publikowana w jakiejkolwiek formie bez wcześniejszej pisemnej zgody Autorki. Dotyczy to także fotokopii i mikrofilmów oraz rozpowszechniania za pośrednictwem nośników elektronicznych.

Kontakt:

redakcja(at)korwinow.com

tel. 516 464 400

Najczęściej czytane:



Nawłociowa Pasieka dzieciom - I tak nam minął rok

Nawłociowa Pasieka dzieciom - Koronacja

Nawłociowa Pasieka dzieciom - Przygotowania


Polecane strony:

 

KB Systems s.c. - projektowanie zaawansowanych aplikacji internetowych

 

Elunia.korwinow.com - wiersze, rymowanki, fraszki

 

CampingSielanka.pl - biwak, kajaki, relaks

 

 


Wykorzystujemy pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Państwa oczekiwania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Aby dowiedzieć się więcej na temat cookies kliknij tutaj.