Korwinów

 

Moje Wały

 


Bardzo mało zachowało się wiadomości dotyczących historii naszego Korwinowa.

Młyńskie Wały to najstarsza część sołectwa Korwinów.

 

W ramach radosnej twórczości urzędników w skład sołectwa Korwinów włączona jest historyczna, bardzo stara osada, a właściwie pojedyncze gospodarstwo - Młyńskie Wały.

My zaś beztrosko likwidujemy nasze pamiątki narodowe, których to z różnych powodów zostało tak mało.

 

Bardzo mnie cieszy, że w Korwinowie znalazła się grupka ludzi, którzy chcą zgromadzić i pokazywać pamiątki wiążące się z naszym sołectwem.

 

Chcę przekazać zgromadzone przez mnie wiadomości z miejsca, gdzie się urodziłem to jest z Wałów, zwanych też w starszych dokumentach Młyńskie Wały.

 

Miejsce to jest bardzo korzystnie położone na wysokiej skarpie, natomiast dołem przepływa rzeka Warta. Aktualny bieg koryta został znacznie zmieniony w czasie budowy kolei Warszawsko - Wiedeńskiej w połowie XIX wieku. Jeszcze teraz można zobaczyć zagłębienia terenu, którędy płynęła Warta, patrząc z mostu kolejowego w kierunku Zawodzia po prawej i lewej stronie torów.

 

Jest kilku badaczy, którzy nasze Wały utożsamiają z wymienionymi w Kronikach z okazji lustracji dóbr królewskich przez Długosza z XV wieku jako Kuźnica Wały w parafii Poczesna. Może to ta sama osada? Budowa geologiczna terenu, gdzie jeszcze teraz można napotkać wychodnie pokładów rud żelaza może do takiego wniosku prowadzić.

 

Ja poprzestaję na pewnym zapisie w księgach parafialnych, gdzie zapis o Wałach pochodzi z 1722 roku. Jest to zapis w księdze metrykalnej parafii Poczesna i figuruje jako Młyn Wały Hutka. Nazwa ta ma uzasadnienie, ponieważ najbliższą osadą tejże parafii od Wałów był dwór i wieś Hutka (aktualnie część Nowej Wsi), do której biegła od młyna droga, co jest uwidocznione na mapie z 1792 roku.

 

Wały były położone w bardzo dogodnym miejscu. Przed wybudowaniem mostu były tutaj brody, gdzie można było dogodnie przekroczyć rzekę. Droga biegła od Huty Starej do Olsztyna i Dębowca, którędy przebiegał trakt królewski z Częstochowy do Olkusza i dalej do Krakowa.

 

Drugi zapis notarialny dotyczący młyna pochodzi z 1848 roku: „z okazji ślubu Jana Walenty (syna Jana) z wdową po młynarzu Józefie Formańskim, Agnieszką z Gudejów, została spisana intercyza. Połowa młyna Wały, należącego do dóbr Wrzosowa, wyceniona została na 129 rubli i 90 kop.”

 

Potwierdzenie, że grunty na terenie których położone są Wały należały niegdyś do dóbr dworskich we Wrzosowej, znalazłem na wypisie z księgi wieczystej, a dotyczącej kupna Młyńskich Wałów. W 1907 roku Roman i Antonina Patorscy, moi dziadkowie, zakupili od Lejby Garbińskiego i Lejbusa Libermana Osadę Młyńską Wały. Jest tam opisane, że grunty te zostały wydzielone z dworu wrzosowskiego w roku 1878 przez geometrę Krajkowskiego i przez niego zostały sporządzone mapy tego wydzielonego obszaru.

 

Z zapamiętanych przez mnie opowieści przewija się wiadomość, że wydzielono wtedy około 6 włók czyli prawie 180 mórg i sporządzono mapy. Część z tego obszaru - 48 mórg - kupił mój dziadek Roman, to już było sporo lat później. Znaczną część z tego obszaru prawdopodobnie kupił właściciel nowej cegielni. Pewne sugestie tego tematu są, ale to trzeba sprawdzić i znaleźć w zachowanych dokumentach archiwalnych.

 

W skład Wałów w czasie zakupu, czyli w 1907 roku wchodził młyn wodny drewniany, dwa domy drewniane i zabudowania gospodarcze.

 

Już w 1910 roku wydarzyło się wielki nieszczęście. Spłonęły wszystkie zabudowania gospodarcze. Na szczęście młyn i dom mieszkalny zostały uratowane. Okoliczności tego pożaru wskazywały, że było to celowe podpalenie.

 

Po pożarze wybudowano nowe budynki murowane, dużą stajnię, oborę, chlewnię i spichlerz, wozownię i obszerną stodołę. Te budynki stoją do dzisiaj nieco tylko zmodernizowane.

 

Wykorzystując napęd turbiną wodną zbudowano przy młynie tartak. Ponieważ w pobliżu tartaków było niewiele, to ten zbudowany miał duże powodzenie. Pod składowanie drewna zajęto część obecnego ogrodu po lewej stronie wzdłuż ul. Spadkowej. Drewno dowożono platformami kolejką wąskotorową, zgromadzone kloce do przetarcia w tartaku.

 

Po wielkim pożarze Huty Starej A wszelkie drewno podarowane przez Lasy Państwowe dla pogorzelców było przecierane w tym tartaku. W tych dniach tartak pracował przez całą dobę i przecieranie tego drewna było wykonywane nieodpłatnie jako pomoc pogorzelcom.

 

Młyn, choć duży, był bardzo stary. Zboże było przemielane na czterech żarnach, przy których górne ruchome koło o średnicy 115 cm było zwane biegunem, dolne natomiast było nieruchome i nazywało się leżakiem. Górne koło było napędzane i miało urządzenie do regulacji odległości między kamieniami. Nie był to system wydajny i nie dawał możliwości uzyskania mąki dobrej jakości. Mój dziadek Roman w 1925 roku przeprowadził gruntowną modernizację starego młyna. Trzy żarna usunięto i zastąpiono dwoma parami mlewników walcowych oraz równocześnie zastosowano nowoczesne urządzenia obróbki i transportu, jak otaczarki i przesiewacze sitowe, pozwalające uzyskać mąkę dobrej jakości oraz podnośniki kubełkowe.

 

O jakości uzyskiwanych produktów z przemiału świadczył fakt, że do młyna w Wałach zjeżdżali rolnicy ze zbożem z bardzo daleka. Począwszy od Olsztyna, Biskupic i Choronia po Hutki, Koziegłowy i Psary. Wielokrotnie zdarzało się, że musieli dość długo czekać na przemiał. Aby ograniczyć czas oczekiwania, umawiano wcześniej rolników z określonych miejscowości i tylko ich wtedy obsługiwano.

 

W 1935 roku zakończono budowę nowego okazałego murowanego domu, który stoi do dziś.

 

Po kilkunastu latach prosperity nastąpiło nieszczęście. W lipcu 1937 roku drewniany młyn spłonął, za wyjątkiem turbiny. Mieczysławowi i Eugeniuszowi udało się uratować ciężką prądnicę, co miało bardzo duży wpływ na przyspieszenie wykonania i wyposażenia nowego, murowanego młyna.

 

Projekt planów młyna wykonał inż. Ficenes, a pracami budowlanymi kierował p. Martynowicz - znakomity specjalista od tego typu budów, co dało później doskonałe wyniki przy końcowym montażu maszyn i urządzeń.

 

Właściciel młyna, Roman Patorski zmarł w listopadzie 1936 roku. Odbudową zajmowali się jego synowie, najstarszy Mieczysław i najmłodszy Eugeniusz. Syn Zygmunt w tym czasie budował swój dom wraz z piekarnią i nie był w stanie im pomagać.

 

Budowa nowego młyna przebiegała bardzo sprawnie. Pierwsze „szpic pale” zaczęto wbijać już w sierpniu. Ich zadanie to umocnienie naroży i skarpy od strony rzeki, w ilości ponad 54 sztuk.

 

Zwykle pogorzelcom solidarnie pomagają sąsiedzi. Tak też było w tym wypadku. Okoliczni rolnicy, z którymi rozmawiał mój ojciec Mieczysław, ustalili kolejność i pomogli zwozić kamień wapienny z Błeszna. Zwieźli ten budulec w krótkim czasie. Cegła pochodziła z cegielni w Korwinowie. Młyn w stanie surowym był gotowy już przed zimą. Dzięki uratowanej prądnicy i działającej turbinie, był prąd do oświetlenia i napędu maszyn, stolarze mogli pracować cały czas.

 

Drugi dom drewniany przynależny do Wałów stał nieco dalej od młyna. W 1934 roku został rozebrany. Na jego miejscu Zygmunt Patorski postawił budynek murowany, w którym na parterze była piekarnia, a na mansardzie mieszkania. Obok postawiono budynki gospodarcze. Obecnie dom ten jest nieco przerobiony na mieszkalny, pierwszy po lewej stronie na ul. Spadkowej.

 

Nowy młyn wyposażono w nowoczesne maszyny z firmy „Zakłady Przemysłowe Bracia Weight SAz Łodzi. Już 1 kwietnia 1938 roku przyjęto pierwsze zboże do przemiału. W tym dniu przemiał odbywał się za darmo.

 

Rodzina po takim wielkim wysiłku nie miała szczęścia długo cieszyć się i czerpać zyski z tego obiektu. Za półtora roku wybuchła wojna i młyn pracował w ograniczonym zakresie do grudnia 1941 roku. W dniu 17 grudnia 1941 roku cała rodzina została wysiedlona. Na nasze miejsce osadzony został komisarz, Rumun z Besarabii Rudolf Gëttel zarządzający młynem, piekarnią i gospodarstwem rolnym. Był dobrym zarządcą i gospodarzem. Pozostawił całe mienie w doskonałym stanie.

 

Po wyzwoleniu powróciliśmy do swojego domu. Udało się uratować młyn od ograbienia, szczególnie ze skórzanych pasów, które były łakomym materiałem na zelówki do butów. To umożliwiło natychmiastowe uruchomienie młyna dla wygłodniałych po wojnie ludzi. Ponieważ były zapasy zboża, to młyn pracował na okrągło cały tydzień, dzień i noc.

 

Po wyzwoleniu Wały zostały włączone w skład wsi Korwinów. Od Wałów liczyła się numeracja w Korwinowie, bowiem nasz adres brzmiał: Korwinów nr 1 k/Częstochowy, poczta Kamienica Polska, Gromada Wrzosowa.

 

Do dnia 25 lutego 1953 młynem kierowali członkowie rodziny Patorskich. W dniu tym jednak młyn został przejęty pod zarząd państwowy i pracował pod różnymi kierownikami do połowy 1973 roku, kiedy woda Warty zniszczyła upust i pozbawiła młyna napędu. Urządzenia wodne nie zostały odbudowane. Wynajmowanie przez GS SCh budynku różnym osobom, spowodowało jego całkowitą dewastację. Wywieziono wszystkie maszyny i urządzenia. Nie naprawiany dach przeciekał i niszczało drewno oraz mury.

 

Gmina w Poczesnej młyn skomunalizowała i sprzedała prywatnej osobie. Teraz dach i mury są naprawione. Właściciel ma plany wykorzystania budynku.

 

Duże gospodarstwo rolne, które było przy młynie Wały, zbyt duże jak na owe czasy, zostało podzielone pomiędzy spadkobierców po Romanie Patorskim. I tak skończyła się dobra historia dużego majątku Wały. Obecnie już tej nazwy nikt nie używa, a szkoda...


 

Rok 1912


Rok 1930


Rok 1960


11-06-1924



Autor: Andrzej Patorski

Zdjęcia udostępnił: Andrzej Patorski



2011-10-11

Kontakt:

redakcja(at)korwinow.com

tel. 516 464 400

Najczęściej czytane:



Nawłociowa Pasieka dzieciom - I tak nam minął rok

Nawłociowa Pasieka dzieciom - Koronacja

Nawłociowa Pasieka dzieciom - Przygotowania


Polecane strony:

 

KB Systems s.c. - projektowanie zaawansowanych aplikacji internetowych

 

Elunia.korwinow.com - wiersze, rymowanki, fraszki

 

CampingSielanka.pl - biwak, kajaki, relaks

 

 


Wykorzystujemy pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Państwa oczekiwania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Aby dowiedzieć się więcej na temat cookies kliknij tutaj.